Wróg, który atakuje, był ostrzeliwany także z dwóch bocznych stron, czyli ze stron wałów. Dlatego wydaje się, że Franciszek Cotula miał nosa. Rzeszowskie historie. Do czego miał nosa Franciszek Cotula? To zaraz się wszystko wyjaśni. Witam w kolejnym archeologicznym podcaście o Rzeszowie, który w przeciwieństwie do trzech wcześniejszych opowieści zrealizowanych w ścisłej współpracy z Fundacją Rzeszowskiego Ośrodka Archeologicznego. Tym razem dotyczył będzie nie tyle konkretnego okresu w dziejach, co raczej pewnego konkretnego obiektu. Jest nim jedna z miejskich bram, brama sandomierska, wcześniej nazywana Murowaną. Opowie o niej dr Paweł Kocańda, archeolog z Uniwersytetu Rzeszowskiego i jednocześnie dyrektor Muzeum Ziemi Bieckiej w Bieczu, który w rzeszowskich historiach już dał się poznać w odcinku zatytułowanym Gdzie i Kiedy Zaczął się Rzeszów. Naszą rozmowę zaczęliśmy w rejonie, w którym brama niegdyś stała, a następnie z powodu deszczu kontynuowaliśmy w pobliskiej kamienicy za zaproszenie, do której miłym jej użytkownikom pięknie dziękujemy. Miejsce, gdzie brama sandomierska się znajdowała to oczywiście ścisłe centrum Rzeszowa. Zawsze jest tu mnóstwo przechodniów, a także choć ruch samochodowy w tej części miasta jest ograniczony, sporo mamy tutaj aut. Chodzi o skrzyżowanie ulicy Kopernika i Grunwaldzkiej. Stoimy nad Mikośką, która płynie pod nami, a około cztery metry przed nami znajdują się pozostałości bramy Czyli skrzyżowanie Kopernika i Grunwaldzkiej kiedyś to nie był Rzeszów? Tak, to były tereny już poza Rzeszowem, poza miastem lokacyjnym. Znajdujemy się na drodze, która wyprowadzała w kierunku Głogowa. To nie był Rzeszów, to był obszar poza miastem. W stronę Głogowa, ale też Sandomierza i stąd ta późniejsza nazwa ulica Sandomierska. Tak, może przede wszystkim Sandomierza, który był najważniejszym miastem tutaj na północy. Stąd brama Sandomierska, czyli brama wyprowadzająca w kierunku tego miasta. I gdzie ona się mieściła? Rozumiem, że musimy iść w stronę ulicy Kościuszki teraz. Dokładnie, w stronę ulicy Kościuszki. No i właśnie stoimy w obrębie bramy Sandomierskiej. Kilka metrów zaledwie przeszliśmy. Tak, około czterech, może pięciu metrów i teraz znajdujemy się w miejscu, a być może wewnątrz bramy Sandomierskiej. Jednocześnie brama Sandomierska wyznaczała granice średniowiecznego i nowożycznego Rzeszowa. To, co było poza bramą Sandomierską, znajdowało się już poza obrębem miasta. Ta granica jest tutaj zaznaczona. Tak, zaznaczona jest w poziomie kostki kamieniami o innym kolorze, biegnącymi równolegle z ulicą Kopernika. A sama brama, czy dokładnie wiemy, gdzie ona się znajdowała? My teraz jesteśmy tak, tutaj po jednej stronie mamy drogerię Hebe, po drugiej stronie mamy pizzerię Ale Dym. Czy tu była brama? W tym rejonie była brama. Niestety do końca nie jesteśmy w stanie powiedzieć, gdzie ta brama się znajdowała, czy może i jakich ona była rozmiarów. Na pewno znajdujemy się w rejonie bramy, być może w jej wnętrzu. Tak wynika z przeprowadzonych w 2020 roku badań archeologicznych. A kiedy brama powstała, czy to wiemy? Tak, brama Sandomielska powstała w okresie nowożytnym, być może już w okresie panowania w Rzeszowie Spytka Ligęzy, który rozbudował umocnienia i najprawdopodobniej wówczas powstała pierwsza forma bramy, później rozbudowana w czasach lubomirskich. Czyli przełom wieku XV-XVI to jest ten okres, kiedy brama Sandomielska mogła powstać, później rozbudowana w wieku XVII. Z dostępnej ikonografii, przede wszystkim z planu Wiedemana, ale także na podstawie badań archeologicznych sądzimy, że był to albo kwadrat, albo prostokąt, czyli budowla czworokątna o wymiarach być może około 6 na 8 metrów. Przenieśliśmy się na pierwsze piętro i teraz z góry trochę patrzymy na ulicę Grunwaldzką i dokładnie też widzimy to miejsce, gdzie przed momentem staliśmy i gdzie kiedyś najprawdopodobniej brama Sandomielska się znajdowała. No to teraz to spróbujmy uporządkować chronologicznie. Wiadomo brama, czyli element fortyfikacji miejskich. Kiedy te fortyfikacje się pojawiły i jaki był ich pierwotny kształt? Jak w ogóle kiedyś na początku miasto było chronione? Przypuszcza się, historycy i urbaniście przypuszczają, że początek fortyfikacji Rzeszowie wiąże się z lokacją miasta. Wówczas miasto miało być otoczone drewniano-ziemnymi wałami, czyli konstrukcjami zbudowanymi z drewna i ziemi. Elementem ziemnym był wał, natomiast góra mogła otworzyć formę palisady i to miały być najstarsze fortyfikacje w obrębie których istniały dwie bramy. Brama wyprowadzająca na zachód i brama wyprowadzająca na wschód, czyli na trakcie Kraków-Lwów. Brama wyprowadzająca na zachód, czyli w kierunku Krakowa, miała znajdować się na skrzyżowaniu ulicy Grunwaldzkiej i Kościuszki, czyli niedaleko od nas. Tak przynajmniej uważała badaczka rzeszowa, urbanistka Maria Borowieńska-Birkenmajerowa. To jest niesamowite, ja się tutaj muszę zatrzymać, bo to jest z dzisiejszej perspektywy centrum miasta, a Pan mówi, że to przecież były wtedy granice miasta. Tak, lokacyjny Rzeszów był bardzo mały, ten pierwotny lokacyjny Rzeszów w zasadzie ograniczał się tylko do rynku i jego bezpośrednich obrzeży i prawdopodobnie te pierwotne fortyfikacje właśnie otaczały tak mały obszar. A ta wschodnia brama w takim razie gdzie była, skoro zachodnia była na skrzyżowaniu Grunwaldzka i Kościuszki? Wschodnia miała znajdować się na ulicy Szopena, czyli na ulicy wyprowadzającej w kierunku Lwowa, w kierunku dzisiejszego starego cmentarza mniej więcej tak, jak jest dzisiejszy teatr Lalka. Maska. Dodam, że te fortyfikacje pierwotne rzeszowa niestety nie zostały uchwycone w badaniach archeologicznych, także one są cały czas elementem domniemanym. Więc możemy tylko domniemywać gdzie te bramy się znajdowały, przypuszczać na podstawie rozważań chociażby historyków czy urbanistów, ale też nie wiemy jak one wyglądały. Poza wałami i poza tą palisadą bramy mogły mieć formę zwykłych drewnianych wrót. Mogły też mieć elementy kamienne, ale na przykład kiedy prowadziliśmy badania w 2018 roku na ulicy Kościuszki na elementy murowanej bramy w tamtym miejscu nie natrafiliśmy, także to jest cały czas element domniemany. Rozbudowa fortyfikacji następowała wraz z rozwojem miasta w 1427 roku mamy Wielki Pożar Rzeszowa i potem ponowną lokację miasta za rządów Piotra Kmity. Być może wówczas miasto się rozrosło i te fortyfikacje zostały nieco przesunięte. Tutaj podobnie mamy taki sam problem niestety też tego nie ma potwierdzenia ani w źródłach ani w badaniach archeologicznych. Pierwsze zmianki o fortyfikacja rzeszowa w zmianki w źródłach pisanych pochodzą dopiero z początku wieku 16 w 1504 roku król Aleksander Jagiellończyk zwalnia miasto na 6 lat od podatków celem przeznaczenia tych dochodów na budowę fortyfikacji na budowę obwarowań. Więc być może dopiero wówczas te fortyfikacje zaczęły być rozbudowane albo jak uważają niektórzy dopiero wówczas te fortyfikacje powstały. Cały czas tutaj mamy ten problem że te pierwotne fortyfikacje nie zostały znalezione w badaniach archeologicznych więc tak naprawdę w rozumieniu historycznym zrozumieniu źródeł pisanych dopiero od początku wieku 16 możemy mówić o tych fortyfikacjach. Potem pojawiają się kolejne wzmianki źródłowe m.in. w 1509 roku król Zygmunt Dary zwalnia miasto od podatku czopowego czyli od podatku za sprzedaż alkoholu i miasto ma przeznaczyć te fundusze na obwarowanie kościoła farnego i tutaj w czasie badań archeologicznych na ulicy 3 maja 2017 roku przy kościele farnym udało nam się natrafić na mur kamienny, który prawdopodobnie identyfikować należy z murem wzniesionym właśnie na początku wieku 16 w czasach Zygmunta Starego po uzyskaniu tych dochodów. A jeśli chodzi o bramy to kiedy możemy uchwycić bardziej konkretnie ich istnienie no i pewnie też tą liczbę która była zmienna w czasie. Tak dopiero w zasadzie te pierwszą zmiankę o bramach posiadamy z 1625 roku z dokumentów spytka Ligęzy, który nakazuje ufortyfikować Rzeszów wówczas wymienione są trzy bramy jest to Brama Wodna, Brama Murowana i Brama Dębowa. To po kolei Brama Wodna. Brama Wodna miała znajdować się w rejonie dzisiejszej ulicy Szopena. Czyli to ta sama która wyprowadzała na wschód tak ruch. Dokładnie to miała być ta to miała być ta brama. Kolejna brama Brama Dębowa miała znajdować się do końca nie wiemy albo na skrzyżowaniu ulicy 3 maja i Jagiellońskiej albo w rejonie ulicy 3 maja i zamkowej. Czyli miała bezpośrednio prowadzić w rejon zamku Rzeszowskiego. Natomiast Brama Murowana to brama przy której się znajdujemy zwana później Bramą Sandomierską czyli tą najlepiej udokumentowaną fortyfikacją murowaną tutaj w Rzeszowie. I to była brama która no właśnie ona już kierowała na zachód czy na północ czy na północny zachód może. Ona kierowała w dwa kierunki ponieważ po rozbudowie Rzeszowa po powiększeniu się miasta po wzniesieniu fortyfikacji przez Spytka Ligęzę nastąpiła także przemieszczenie traktów. Te trakty zostały nieco przesunięte więc Brama Sandomierska wyprowadzała najprawdopodobniej i w kierunku Krakowa ale także w kierunku Sandomierza czyli na północ i na zachód. Ale używał pan określenia Murowana a ta Sandomierska to kiedy się pojawiło zmiana nazewnictwa? Zmiana nazewnictwa Sandomierską pojawia się dopiero w wieku XVIII. Co możemy powiedzieć o wyglądzie fortyfikacji i samych bram także? Fortyfikacje Rzeszowa w okresie Spytka Ligęzy czyli w tym czasie kiedy te fortyfikacje zostały pewnie źródłowo potwierdzone udokumentowane także częściowo badania archeologicznych między innymi przez Muzeum Okręgowe w Rzeszowie. One miały wygląd drewnianoziemny. Przede wszystkim były to fortyfikacje w postaci wałów, w postaci różnego rodzaju parkanów, w postaci często kołów i palisad. One są zresztą wymieniane w źródłach pisanych, o ostrokołach czy o parkanach jest mowa bezpośrednio w źródłach pisanych. Dodatkową fortyfikacją nie mniej ważną były fortyfikacje w postaci różnych zapór wodnych czyli fos, w postaci rzek, przede wszystkim rzek czyli mikośki, przywry czy wisłoka. Natomiast jedynymi elementami murowanymi w obrębie tych fortyfikacji miały być właśnie bramy. One posiadały kształt na pewno czworoboczny, czyli miały kształt czworobocznej budowli na planie prostokąta lub kwadratu w formie niewysokich wież, wież piętrowych. Nakrytych albo być może w początkowej fazie bez pokrycia dachowego, być może zwieńczonych jakimś krenelażem. Natomiast w kolejnej fazie, czyli być może fazie już związanej z późniejszymi czasami, czasami lubomirskimi zostały nadbudowane i uzyskały formę prostego, skośnego, stożkowatego dachu. One od początku były też przystosowane do użycia broni palnej i jak te bramy wyglądały, wydaje się, że najbliższym ich przykładem jest rekonstrukcja Franciszka Kotuli umieszczona w pracy pięć wieków miasta Rzeszowa. Wspomniał Pan oczywiście o tym, że częścią fortyfikacji mogła być woda. Tutaj akurat mamy w pobliżu ulicę Kopernika, gdzie kiedyś płynęła rzeka Mikośka. Rozumiem, że to była część tych granic. A jak ta brama murowana, sędomierska, jak ona się miała do tej Mikośki? Ona znajdowała się bezpośrednio przed Mikośką. W bramie znajdował się most zwodzony, który przerzucał się w przypadku otwarcia poza korytą Mikośki i wówczas możliwe było przejście. W przypadku podniesienia mostu zwodzonego miasto się zamykało, więc nie można się było dostać, ponieważ ta Mikośka wyznaczała granicę miasta i stanowiła element fortyfikacji. Mury odkryte przez archeologów i ten mur, który jest zaznaczony w ulicy, to najprawdopodobniej, przynajmniej według przypuszczeń Antoniego Lubelczyka, jego pierwotnego odkrywcy. Bo on został odkryty już dosyć dawno w latach 90. przez tego rzeszowskiego archeologa. Nie tyle stanowił mur bramy sędomierskiej, co mur oporowy brzegu Mikośki, na którym murze oparta była konstrukcja mostu zwodzonego. Być może po drugiej stronie, czyli po drugiej stronie koryta Mikośki znajduje się analogiczny mur, który stanowił podporę od drugiej strony. Być może takich badań nie było, tak? Być może, bo tutaj nie zostały otworzone wykopy, także możemy tylko przypuszczać. Ta brama zapewne była przeznaczona do tego, żeby mogły tutaj wjeżdżać różnego rodzaju pojazdy, pewnie jakieś wozy, jakieś kupieckie również? Tak, ta brama musiała być na tyle szeroka, żeby wóz załadowany mógł przejechać wewnątrz miasta, więc ten przejazd bramny mógł mieć około, na pewno ponad 2 metry, być może 3-4 metry szerokości. Być może było jeszcze jakieś dodatkowe przejście w postaci przejścia dla pieszych, że tak się wyrażę. Mniejszego, węższego, które mogą na przykład służyć do poruszania się w nocy, kiedy brama główna była zamknięta dla bezpieczeństwa miasta. W każdym razie to taka szerokość dużo mniejsza niż szerokość dzisiejszej ulicy Grunwaldzkiej? Tak, raczej ta brama nie była aż tak potężna, jak sobie niektórzy wyobrażają. Raczej ona posiadała około 6-8 metrów szerokości i długości. 6-8 w sumie? Mówimy o tych zewnętrznych krawędziach. A wysokość? Wysokość jest bardzo trudna do ustalenia. Tutaj nie odważę się stwierdzić. Na podstawie analogii, bo możemy się oczywiście tutaj w przypadku rekonstrukcji Bramy Sandomierskiej posługiwać analogiami z innych miast, fortifikacjami datowanymi na ten okres albo fortifikacjami, które są zbliżone do tej przedstawionej przez Franciszka Kotule. No ona mogła mieć wysokość, myślę, że skoro mury miejskie mogły mieć nawet 12 metrów wysokości, raczej wały Rzeszowa były nieco niższe, jak gdzieś to sobie tutaj, jeżeli pani pozwoli, że liczyłem ile miałem wały wysokości, tylko sobie to znajdę w swoich notatkach. Wysokość wałów jest podana w łokcie, więc tutaj przeliczając to na dzisiejszą miarę, wydaje się, że ona mogła mieć około być może 8, być może 10 metrów wysokości, to by też odpowiadało proporcjom. Jeżeli idzie o rozmiar obiektów, warto tutaj stwierdzić także, że wspomniany już Antoni Rubelczyk przypuszczał, że brama mogła być nieco większa, mogła mieć wymiar nawet 15 na 15 metrów. Tutaj by się wówczas pokrywało to z rozmiarami ulicy, natomiast kwestia tutaj badań archeologicznych, ponieważ aż tak nie udało się w czasie badań archeologicznych natrafić na takie elementy, które by pozwoliły na tak dokładną rekonstrukcję, więc do tej jej rozmiary cały czas są kwestią przypuszczeń i domniemywań archeologów. W artykule Franciszka Kotuli, obwarowania rzeszowa i rozwój przestrzenny miasta w XVII-XVIII wieku, jest taki ciekawy fragment, że brama murowana nie ulega wątpliwości, że dla miasta była ona najważniejsza, a równocześnie w miejscu z natury najmniej obronnym. Wydaje mi się, że umiejscowiono ją tak, aby dać jej obronę jak najsilniejszą, nie umieszczono jej więc na linii wałów, ale wepchnięto nieco w głąb ulicy, także z zewnątrz prowadził do niej jakby wąwóz, z którego brzegami były wały i parkany. Napastnicy mogli więc być rażeni oprócz ognia frontowego, jeszcze i bocznymi, a więc ogniem krzyżowym. Przykonuje to Pana, że tak właśnie ona mogła być cofnięta? Tak jak najbardziej i na to wskazywałyby też wyniki badań archeologicznych. Ponieważ budowa Fortyfikacji w tamtym czasie, kiedy wykorzystywano już broń palną, polega m.in. na zastosowanie systemu zatokowego, systemu, który polegał na ogniu krzyżowym, tak żeby wróg, który atakuje Rzeszów i bramę sandomierską, przystępując do jej natarcia, był ostrzeliwany także z dwóch bocznych stron, czyli ze stron wałów. Dlatego wydaje się, że Franciszek Kotula miał nosa przygotowując rekonstrukcję, ponieważ prawdopodobnie była ona nieco cofnięta do wewnątrz. Wjeżdżało się do Rzeszowa poprzez tzw. szyję bramną, która bezpośrednio poprzedzała tą bramę. To by też wskazywały wyniki badań archeologicznych, gdzie te kolejne mury odkryte w czasie badań wykopaliskowych były nieco cofnięte w stosunku do tego muru oporowego, który odgradzał bramę od Mikośki. Ten opis, ja muszę powiedzieć, jest bardzo dla mnie obrazowy i ja oczami wyobraźni wręcz widzę mieszkańców miasta, którzy pewnie w jakimś takim pospolitym ruszeniu trochę gromadzą się właśnie na wałach i wspólnie biorą udział w walce w obronie swojego miasta, bo pewnie tak to wyglądało. Gdy mieszczan była obrona miasta, to tradycja ta otrzymywała się już od średniowiecza, gdzie za obronę poszczególnych odcinków murów, czy za obronę baszt lub wież odpowiadały cechy miejskie. Podobnie było w przypadku Rzeszowa. Każdy cech miał za zadanie obronę pewnego odcinka wałów. To nakazują zresztą uniwersały z Pytka Ligenzy, który jasno określa, że ten odcinek musi być broniony przez taki cech. Także brali udział np. w obronie miasta. Odpowiadali oni za obronę odcinka znajdującego się przy Bożnicy, przy Starej Bożnicy, przy Rzeszowie. Także tak to wyglądało, że w przypadku napadu na miasto, czy to ze strony Tatarów czy innego wroga, mieszkańcy chwytali za broń i bronili. A tych napadów wcale mało nie było. A ja tutaj patrzę, bo ma Pan ze sobą taki rysunek, to jest zrozumiem próba właśnie rekonstrukcji wyglądu bramy. Tak, to jest próba rekonstrukcji wyglądu bramy. Ta rekonstrukcja, która w naszych głowach tworzyła się od jakiegoś czasu. Przygotowywaliśmy kilka pomysłów, kilka projektów, wzorując się nie tylko na źródłach rzeszowskich, ale także właśnie na analogiach. Ostatecznie wybraliśmy chyba najlepszą, taką najmniej dyskusyjną rekonstrukcję, która odpowiada tej przedstawionej na planie Widymana, czyli takiej budowli czworobocznej, zwieńczonej, stożkowatym, być może podwójnym tak zwanym polskim dachem i dwupoziomowym obiektem, czyli przejazdem znajdującym się na niższej kondygnacji przy ziemiu i kondygnacji wyższej, która znajdowała się bezpośrednio nad tym przejazdem. Czyli można powiedzieć, że mamy parterii piętro i dach. Wspomniał Pan kilka razy o tych całkiem niedawnych badaniach archeologicznych tutaj w tym rejonie. Czy one dużo zmieniły w wiedzy na temat Bramy Sendomierskiej, okolic, fortyfikacji, czy to co wcześniej ustalili archeolodzy i historycy się potwierdziło, czy też pojawiły się jakieś modyfikacje? Badania wniosły bardzo dużo. Te badania, które zostały przeprowadzone na ulicy Grunwaldzkiej, należy rozpatrywać w szerokim kontekście tych badań, które się toczyły od 2017 roku, obejmujące po kolei ulicę 3 maja Kościuszki i ulicę Grunwaldzką. One były to w zasadzie pierwsze tak duże badania w obrębie ulicy Grunwaldzkiej i jedne z większych w ogóle w całym Rzeszowie, w historii badania archeologicznych Rzeszowa. One w pewnej części potwierdziły przypuszczenia historyków, ale wniosły też wiele nowych informacji, których historycy nie mogli znać, bo te relikty są skryte pod ziemią. Wiemy, że ta ulica Grunwaldzka nie biegła tak prosto, jak dzisiaj się nam wydaje. Ona została naprostowana po prostu sztucznie w późniejszym okresie. A jak biegła? Odcinek pomiędzy skrzyżowaniem od ulicy Kościuszki do ulicy Matejki prawdopodobnie w tym najstarszym okresie nie funkcjonował. Tam mogła istnieć zabudowa albo, tak jak właśnie przypuszczała wspomniana Maria Borowieńska-Birkenmaierowa, tam istniał wąwóz, na którym kończyło się miasto i faktycznie w badaniach archeologicznych wychodziły nam duże spadki terenu. Więc faktycznie ta przestrzeń pomiędzy tymi dwoma ulicami nie funkcjonowała. Więc w pierwotnym zakresie ulica Grunwaldzka zaczynała się dopiero od skrzyżowania ulicy Matejki. Ulica Matejki wyprowadzała ruch z rynku Rzeszowskiego, łączyła się z dzisiejszą ulicą Grunwaldzką i takim łagodnym skrętem biegła w kierunku wspomnianej bramy sandomierskiej. Później ta toroga mogła się rozwidlać w kierunku zachodnim i w kierunku północnym. To bardzo istotne odkrycie, że taki był przebieg tej drogi. Prawdopodobnie. Tak, jak najbardziej. To jest bardzo ważne, ponieważ to zmienia wiele w rekonstrukcji historycznego czy średniowiecznego, noworzędnego Rzeszowa. Przede wszystkim ta ulica Grunwaldzka była także ulicą krótszą, nie tak długą jak dzisiaj. Ona się rozpoczynała przy bramie i biegła w kierunku właśnie południowym. Można powiedzieć, że o połowę była krótsza niż dzisiejsza ulica. Także te informacje naprawdę są bardzo ważne. W obrębie tych wykopów udało się stwierdzić chociażby drewnianą nawierzchnię. Wiemy, że ta ulica była pokryta drewnianymi belami, drewnianą drogą, po której poruszały się wozy, po której poruszali się ludzie. W obrębie np. wewnątrz bramy, w obrębie tych murów bramych udało odkryć się brug kamienny. Także też jesteśmy w stanie stwierdzić, że to przyziemie bramy było przykryte brugiem kamiennym. Czyli to też był element, który umożliwiał bezpieczne i wygodne przemieszczanie się w obrębie i budynku, no i samej ulicy. Czy też możemy powiedzieć, że to była taka porządna droga? Znaczy jeśli kamienna, a nie gruntowa, czyli też jakoś świadczyło o zamożności? Po części tak, po części tak. Miasto musiało remontować drogi, miasto musiało zadbać o wygodę przede wszystkim kupców, ponieważ to oni przynosili dochody miastu czy rzemieślnikom, więc miasto musiało pokrywać koszty remontów dróg. Jeżeli te drogi się niszczyły, to trzeba było przeznaczyć kolejne środki na wybudowanie nowej, czyli z reguły na położenie na tej starej kolejnych elementów. I to bardzo dobrze widać w naszych badaniach archeologicznych, ponieważ ta droga składała się często z kilkunastu poziomów belek układanych jeden na drugim. Więc można powiedzieć, że te drogi rosły tak do góry. To też straty graficznie dla nas jest bardzo ciekawe pod kątem właśnie chronologii. No ale miasto musiało być miastem bogatym, żeby sobie pozwolić na tego typu częste inwestycje. To ile centymetrów czy metrów tutaj w tym miejscu przybyło tak w sumie? O i tutaj przybyło nawet do dwóch metrów w niektórych rejonach. W innych miastach w Polsce można sobie to wyobrazić na tym przykładzie, że jeżeli dzisiaj chodzimy po ulicy miasta i widzimy okienka piwnic, które się znajdują w poziomie, w którym się poruszamy, to na przykład w średniowieczu te okienka piwnic znajdowały się na poziomie naszego pasa. W środku Rzeszowa być może też tak było, że niektóre okienka od kamienic były niżej niż kiedyś. Dzisiaj poruszając się znajdują się w poziomie ulicy, a kiedyś w okresie panowania lubomierskich one były nieco wyżej na przykład na poziomie pasa podróżującego człowieka. Do kiedy brama Sandomierskiej pozostałe bramy funkcjonowały? Dokładnych informacji, kiedy te bramy funkcjonowały nie mamy. Na pewno funkcjonowały przez cały okres panowania lubomierskich i przez początek okresu zaborów. Zostały rozebrane prawdopodobnie być może już w wieku XVIII, pod koniec wieku XVIII, być może na początku wieku XIX, kiedy miasto się intensywnie rozbudowywało, kiedy ulicy się zmieniały, kiedy prostowano ulicę, ponieważ wówczas chociażby wytyczono słynny Trakt Cesarski, mający łączyć Wiedeń z Lwowem. Więc wówczas i fortyfikacje miasta, i bramy po prostu przeszkadzały w rozwoju miasta, a nie spełniały już swoich oczywiście funkcji obronnych, ponieważ sztuka wojna się na tyle zmieniła, że one były bardziej problemem, stąd zaczęto je rozbierać, rozebrano, wykorzystując materiał do jakichś innych inwestycji. Marzy się panu jakieś zaznaczenie bramy sandomierskiej w przestrzeni miasta, poza tym brukiem, który teraz wyznacza granice miasta? Tak, jak najbardziej. W Rzeszów nie ma wielu pamiątek przeszłości, szczególnie tych pamiątek odkrytych przez archeologów, więc myślę, że warto to pokazać zwiedzającemu, pokazać przede wszystkim także mieszkańcom Rzeszowa, że taki element istniał. Także tak, myślę, że byłoby to bardzo dobre rozwiązanie. To rzućmy tu jeszcze okiem z tego piętra, na którym jesteśmy, na ten rozkopany bróg. No właśnie, pięknie widzimy to miejsce, gdzie brama sandomielska się znajdowała. W sumie może my też byliśmy wewnątrz trochę tej bramy? Być może tak, być może tak. Można przypuszczać, że część murów dzisiejszych kamienic, które znajdują się w obrębie, tych wspomnianych już sklepów Hebe i Pizzerii, są elementami bramy. Być może przy rozbiórce tej bramy, a budowie kamienic, wykorzystano fundamenty, żeby chociażby oszczędzić na kosztach. Więc być może w piwnicach tych budynków znajdują się elementy, które są pozostałością bramy sandomielskiej. Myślę, że dla mieszkańców tych obiektów byłoby to ciekawa informacja. A teraz możemy sobie wyobrażać, że ci, którzy na przykład tutaj z psem spacerują, że oni przechodzą przez bramy, wychodzą z bramy, taką naszą wyimaginowaną z przeszłości. Tak, możemy sobie wyobrazić, jak wjeżdżają tutaj wozy przez przejazd branny, jak strażnik, odpowiadający za wrota, otwiera te wrota i zamyka, jaki jest tutaj gwarko o bramę. Możemy sobie wyobrazić strażnika, który pilnuje. Być może brama była wyposażona w jakiś dzwonek, który na wypadek ataku ogłaszał mobilizację mieszkańców. Także ten element na pewno w samym mieście żył. Bramy były jednym z najważniejszych elementów nie tylko fortyfikacji, ale w ogóle elementów miasta na pewno też tętniły życiem, tak jak dzisiejsza ulica Grunwaldzka. O planach zaznaczenia w przestrzeni miasta lokalizacji Bramy Sandomierskiej mówił swego czasu prezydent Tadeusz Ferenc. Kto wie, może ta idea niebawem się zmaterializuje. O historii bramy, ale też o granicach i fortyfikacjach Rzeszowa. No i o tym, do czego nosa miał Franciszek Kotula, mówił archeolog dr Paweł Kocańda. A odcinek, przypomnę, jest częścią projektu Fundacji Rzeszowskiego Ośrodka Archaeologicznego, realizowanego dzięki dofinansowaniu z budżetu Gminy Miasto Rzeszów. Rzeszowskie historie Rzeszowskie historie Rzeszowskie historie Rzeszowskie historie Rzeszowskie historie Rzeszowskie historie Rzeszowskie historie Rzeszowskie historie Rzeszowskie historie Rzeszowskie historie Rzeszowskie historie Rzeszowskie historie Rzeszowskie historie A później miasto się rozwijało i trochę się powiększało i jak zmieniał się system fortyfikacji i te granice, gdzie zaczynały przebiegać Iwały i czy nadal to były Iwały i Palisady